partner materiału

Polacy, którzy zmienili świat

Pomnik wykuty z miedzi

Polacy, którzy zmienili świat

Pomnik wykuty z miedzi

Ponad 700 tys. ton miedzi i 1,4 tys. ton srebra wyprodukował KGHM w 2019 r. Te liczby plasują spółkę w czołówce światowych producentów surowców, a w przypadku srebra zapewniają wręcz pozycję wicelidera. Nie byłoby to dziś możliwe gdyby nie wiedza i determinacja jednego człowieka.

Pokłady minerałów na terenie dzisiejszego Zagłębia Miedziowego w południowo-zachodniej Polsce zaczęły tworzyć się około 250 mln lat temu, gdy Europę Zachodnią i Środkową pokrywało Morze Cechsztyńskie. Z powodu nie do końca wyjaśnionego fenomenu osady wyjątkowo bogate w minerały gromadziły się na fragmencie jego akwenu, który w dalekiej przyszłości miał być nazwany Dolnym Śląskiem i Ziemią Lubuską. Po wyschnięciu lub odpływie wód gromadziły się tam suche osady, które miały skryć wyjątkowe bogactwo tych złóż na kolejne miliony lat.

Zasoby geologicznych złóż na monoklinie przedsudeckiej

Surowce i polityka

Historia KGHM i Nowego Zagłębia Miedziowego liczy nieco ponad sześćdziesiąt lat, ale ludzie zamieszkujący te tereny są świadomi ich bogactw mineralnych przynajmniej od dziesięciu stuleci. Poszukiwaczy skarbów tych ziem ściągały przede wszystkim Karkonosze i Sudety, w naturalny sposób ułatwiające odkrywanie złóż, minerałów, w tym nawet złota. Pewną reminiscencją tamtych czasów są nazwy miejscowości, takie jak Złotoryja, jedno z najstarszych miast regionu czy Miedzianka, rozsławiona w ostatnich latach jako znikające miasto bestsellerową książką Filipa Springera. Kres Miedzianki jako organizmu miejskiego nadszedł wkrótce po ostatniej wojnie i połączony był z zajęciem dawnych sztolni górniczych, tym razem do wydobycia uranu potrzebnego… Armii Czerwonej.

Po przejęciu przez polską administrację w 1945 r. Ziem Zachodnich, przystąpiono do intensywnej eksploatacji bogactw naturalnych, częściowo tylko zbadanych przez poprzednich, niemieckich gospodarzy tych terenów. W warunkach zaostrzającego się konfliktu między stronami Zimnej Wojny wymiana handlowa między nimi była utrudniona, a miedź uznano za jeden z surowców strategicznych. Istotnie, właściwości fizyczne metalu czyniły go najbardziej praktycznym do wykorzystywania w rozwijającej się właśnie elektronice. Było to jednak tylko jedno z dziesiątków zastosowań surowca, który tym bardziej zyskiwał na cenie i znaczeniu, im bardziej ograniczano jego podaż ze strony państw zachodnich.

W takich warunkach gospodarczych i politycznych wznowiono wydobycie miedzi na terenie tzw. Starego Zagłębia Miedziowego, w okolicy Bolesławca. Eksploatacja była jednak niezwykle trudna ze względu na zalewającą kopalnie wodę. Inżynierowie, geolodzy i górnicy czuli przy tym presję władz domagających się szybkich efektów w jak najkrótszym czasie.

Aria geologa

W tak niesprzyjających okolicznościach przybył do Zagłębia 38-letni Jan Wyżykowski, geolog, odpowiedzialny od 1955 r. za przygotowanie wierceń poszukiwawczych. Prace jego zespołu utrudniane były ciągłymi przeszkodami w postaci braków kadrowych, materiałowych i sprzętowych. Nawet urządzenia wiertnicze odmawiały posłuszeństwa, na jednym z odwiertów psując się na głębokości 480 metrów, zaledwie 280 metrów od bogatych złóż potwierdzonych w późniejszych latach. Kosztowne niepowodzenia mogły zniechęcać zwłaszcza, że inżyniera Wyżykowskiego zaczęto oskarżać o grożący więzieniem sabotaż gospodarczy. Prace jednak kontynuowano, do czego przyczyniła się decyzja rządu PRL z 17 grudnia 1955 r. wręcz nakazująca odkrycie złóż miedzi.

Nakaz Rady Ministrów byłby jednak tylko życzeniem, gdyby nie ciężka praca i wytrwałość inżynierów. Przyniosła ona efekty 23 marca 1957 r., na odwiercie S-1 w Sieroszowicach. Tam, z głębokości 655,9–658,7 metrów robotnicy wydobyli rdzeń, na którym widać było rudawy kolor.

Ważący kilkaset kilogramów materiał badawczy został niezwłocznie załadowany do samochodu Warszawa i odtransportowany do stołecznego Państwowego Instytutu Geologicznego osobiście przez Jana Wyżykowskiego. Tam potwierdzono bogactwo złoża — ruda zawierała 1,4 proc. miedzi. Sześć miesięcy później ta sama ekipa znalazła w Lubinie, na głębokości ponad 600 metrów rudę o jeszcze wyższej zawartości cennego metalu. Otwór poszukiwawczy S-19 w Lubinie wiercony był starym aparatem wiertniczym KAM-500 o ograniczonych możliwościach technicznych. Kiedy głębokość odwiertu zbliżyła się do 600 m nakazano wstrzymanie robót, ale wiertacze złamali zakaz. Wyżykowski był głęboko przekonany o celowości dalszych działań.

Jeden z najbliższych współpracowników Jana Wyżykowskiego, dr Andrzej Rydzewski, wspominał go jako prawdziwego lidera, który w niezwykły sposób tchnął bojowego ducha w ekipę wiertników i zaraził ich swoją wiarą w sukces przedsięwzięcia. Miał przy tym dość oryginalne metody zacieśniania więzi w zespole. Nowym jego członkom potrafił śpiewać arie operowe na powitanie. Było to wspomnienie młodzieńczych marzeń o karierze śpiewaczej rozwijanej potajemnie w okupowanym Krakowie pod okiem Bronisława Romaniszyna. Szczęśliwie dla polskiego przemysłu karierę artysty przerwała choroba gardła…

Jan Wyżykowski potrafił śpiewać arie operowe na powitanie nowych członków ekipy wiertaczy. Było to wspomnienie młodzieńczych marzeń o karierze śpiewaczej rozwijanej potajemnie w okupowanym Krakowie pod okiem Bronisława Romaniszyna.

Dowód zza Odry

Na początku kwietnia 1959 r., po dwóch latach od wielkiego odkrycia, Wyżykowski wraz z zespołem przygotował geologiczną dokumentację złoża. Wynikało z niej, że na 24 wykonane odwierty, w 18 natrafiono na miedziową mineralizację. Obliczono również, że złoże zajmuje obszar 175 km kw., a jego szacunkowe zasoby to 1,36 mld ton rudy, zawierającej 19,3 mln ton czystego pierwiastka Cu. W następnych latach kontynuował prace poszukiwawcze na monoklinie przedsudeckiej. W 1964 r. opracował „Generalny projekt poszukiwań złóż miedzi”. Realizacja tego projektu pozwoliła mu w 1971 r. obliczyć zasoby perspektywiczne rud miedzi na głębokości 1200- 1500 m. W roku 1965, na podstawie pracy „Zagadnienie miedzionośności cechsztynu na tle budowy geologicznej strefy przed- sudeckiej”, uzyskał tytuł doktora nauk przyrodniczych i stanowisko samodzielnego pracownika naukowego w Instytucie Geologicznym. W 1973 r. objął stanowisko docenta w tym Instytucie.

Niestety, już w następnym roku został z niego zwolniony a tym samym pozbawiony możliwości prowadzenia dalszych prac poszukiwawczych. Został poinformowany, że jego stanowisko „zostaje powierzone specjalistom o szerszych horyzontach i odpowiedniej dynamice”. Takie potraktowanie odkrywcy największych europejskich złóż miedzi nie pozostało bez wpływu na jego zdrowie. 29 października 1974 r. dr Jan Wyżykowski zmarł na zawał serca.

Wielu bardziej doświadczonych kolegów nie mogło uwierzyć, że ten młody człowiek, pełen pasji, odwagi i uporu wspartego wiedzą, był w stanie osiągnąć tak spektakularny sukces.

Lata, które nastąpiły po odkryciu złóż dzisiejszego Nowego Zagłębia Miedziowego były okresem intensywnej pracy realizowanej na przekór brakom materiałowym i zawistnym konkurentom, którzy nie zaniechali działań nawet po śmierci dr. Wyżykowskiego. Oskarżany był między innymi o wykorzystywanie nieznanych szerzej, starych, niemieckich map geologicznych. Wielu bardziej doświadczonych kolegów nie mogło uwierzyć, że ten młody człowiek, pełen pasji, odwagi i uporu wspartego wiedzą, był w stanie osiągnąć tak spektakularny sukces. Plotki powracały regularnie godząc w dobre imię niemogącego się bronić odkrywcy. Dlatego w 1998 r. na wniosek Związku Zawodowego Pracowników Przemysłu Miedziowego, zwrócono się z prośbą o wyjaśnienie sprawy w oficjalnym piśmie do niemieckiego Federalnego Urzędu ds. Geologii i Surowców Naturalnych w Hanowerze. Odpowiedź była jednoznaczna: „W naszych dokumentach nie ma żadnych wskazówek na to, by niemieccy geologowie przeprowadzali prace poszukiwawcze na obecność rud miedzi w rejonie Lubina i Głogowa. […] ich odkrycie jest wyłączną zasługą polskich geologów. Zostały one sklasyfikowane jako największe osiągnięcie w historii poszukiwań.”

„W naszych dokumentach nie ma żadnych wskazówek na to, by niemieccy geologowie przeprowadzali prace poszukiwawcze na obecność rud miedzi w rejonie Lubina i Głogowa. [...] ich odkrycie jest wyłączną zasługą polskich geologów. Zostały one sklasyfikowane jako największe osiągnięcie w historii poszukiwań." - Federalny Urząd ds. Geologii i Surowców Naturalnych w Hanowerze

Kłamliwe zarzuty wobec dr. Wyżykowskiego stały się przeszłością. To co dobre, pozostało w pamięci ludzi i ciężko jest znaleźć choć jedno przykre wspomnie- nie na jego temat. Imię Wyżykowskiego noszą szkoły podstawowe, wyższa uczelnia i szyb w kopalni Polkowice- Sieroszowice. O pamięć dba Towarzystwo Przyjaciół im. Jana Wyżykowskiego. Od 1985 roku jego pomnik ozdabia stolicę regionu — Lubin, a podczas uroczystości rocznicy odkrycia złóż miedzi obowiązkowo podaje się pierogi — ulubioną potrawę odkrywcy największych europejskich złóż miedzi.

Autor tekstu: Marcin Dobrowolski
Projekt i wykonanie: Krzysztof Girgiel i Przemysław Piotrowski